29 kwietnia 2007

  W tym roku pogoda nam niestety nie dopisała. Za to "publiczność" całkiem, całkiem... Choć byli i tacy, którzy (prawdopodobnie;)) po przeczytaniu napisu na naszej przyczepie ("Klub AA") zrezygnowali z wejścia do niej. Ci którzy jednak "zdobyli się na odwagę" wydawali się być zainteresowani tematem:) 


   Widzowie po krótkim czasie jaki potrzebował wzrok by przyzwyczaić się do ciemności panującej w "aparacie" z łatwością dostrzegali coraz to więcej szczegółów w powstającym obrazie. Kilka razy padło pytanie czy obraz w przyczepie jest "na żywo" czy puszczany z jakiegoś projektora. Największe wrażenie robił chyba widok przypadkowo przechodzących przed otworem aparatu ludzi. Niektórzy też z niedowierzaniem sprawdzali co kryje się za naszą "matówką" i oglądali przyczepę z zewnątrz.
Przed przyczepą, pod niewielkim zadaszeniem ustawiliśmy nasze fotografie wykonane aparatami otworkowymi. Jeden z takich małych aparatów można było dokładnie obejrzeć, również od środka. Staraliśmy się bardzo jak najprościej wytłumaczyć zasadę jego działania.
Do dyspozycji był też aparat z zeszłego roku, zrobiony z dużego kartonu i ustawiony na statywie. Znajduje się na zdjęciu poniżej.




  A tak wyglądał obraz powstający w przyczepie - aparacie. Patrząc na niego trzeba pamiętać, że jest odwrócony "do góry nogami". Fotografia ta została wykonana poprzez ustawienie wewnątrz przyczepy aparatu na statywie. Zdjęcie to jest akurat czarno-białe. Obraz powstający w przyczepie był oczywiście kolorowy, choć przy tak kiepskiej pogodzie początkowo trudno było się dopatrzeć kolorów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz